Bezcenny dar - spotkanie (39)


- Co zrobiłaś?
- Odeszłam.
- Malwina, nie wygłupiaj się. Musisz iść i kajać się przed Gburskim w pas. Znasz go, będziesz spalona w środowisku.
- Nigdy w życiu. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego. 
- W takim razie powiedz wreszcie, co się stało? 
- Ujmę to tak, zabrakło między nami miejsca na kurtuazję.
- Okej… Jest więc źle. Chcesz się jutro spotkać? Dziś już nie dam rady. 
- Dzięki, mam plany na najbliższe dni.
- Jakie?
- Przyjeżdża Kacper i chcę mu pokazać miasto.
- Kacper? Chcesz mi powiedzieć, że przyjeżdża ten Kacper?
- Tak, w zasadzie miałam ci już wcześniej o tym powiedzieć, ale nie było okazji… - Malwina nie była w stanie powiedzieć nic więcej, gdyż po drugiej stronie słuchawki rozległ się pisk radości.
- O czym jeszcze nie wiem?
- Och.. Opowiem ci o tym kiedyś, jak się spotkamy. Teraz biegnij już planować swoje idealne wesele.
- Małpa!
- Też cię kocham.

       Rozmowa poprawiła Malwinie humor, ale nie rozwiązała żadnego z problemów. Pewnym było to, że nie zamierzała ukorzyć się przed swoim szefem. Już dawno czuła, że powinna odejść z pracy i jakaś mała cząstka jej cieszyła się z zaistniałej sytuacji. Jednak emocją, którą odczuwała najsilniej, było przerażenie. Uwielbiała mieć wszystko pod kontrolą i planować każdy obszar swojego życia, a teraz miała wrażenie, że nie panuje nad niczym. Przede wszystkim musiała znaleźć pracę i to szybko. Miała jakieś oszczędności, ale nie wiedziała dokładnie ile. Dotąd wystarczało jej na bieżące potrzeby i nie musiała się martwić wydatkami, gdy czegoś chciała po prostu szła do sklepu i  to kupowała. To musi się zmienić - pomyślała, po czym odruchowo skierowała się do największej galerii handlowej w mieście. Dopiero w połowie drogi uświadomiła sobie co robi. Nie miała jednak ochoty wracać do pustego mieszkania, zamiast tego wybrała się do babci. Liczyła na pyszną kolację i pokrzepiające słowo. 

***
      Kilkuosobowa grupa młodzieży głośno komentowała najświeższe wydarzenia, co chwila wybuchając śmiechem. Pozostali pasażerowie ze słuchawkami na uszach ślęczeli przed laptopami lub komórkami. Kacper zrezygnowany zamknął książkę, nie było szans na spokojną lekturę. Pragnął ciszy i żałował, że nie zdecydował się na jazdę samochodem. Spojrzał na zegarek, do planowanego przyjazdu zostało już niewiele czasu. Malwina obiecała, że wyjdzie po niego na dworzec, a on niecierpliwie wyglądał tej chwili. Nie przypuszczał nawet, że tak bardzo będzie za nią tęsknić; miał nadzieję, że jej uczucia są tak samo mocne. Przypomniał sobie początek ich znajomości, zupełnie nie spodziewał się, że ich historia się tak potoczy. Malwina w ogóle nie była w jego typie. Do tej pory spotykał się z przeciętnymi dziewczynami, bez większych ambicji i planów, zwykle niepewnymi siebie i pełnymi kompleksów. Pociągała go jej odmienność. Wreszcie spotkał kogoś kto potrafił bawić się słowem, mieć do siebie dystans i odwagę, by żyć inaczej. 

     Kiedy wreszcie wyszedł na peron od razu ją dostrzegł w tłumie. Wyglądała pięknie, eterycznie. Przystępowała z nogi na nogę i niecierpliwie rozglądała dookoła siebie. Zawołał jej imię i dopiero wtedy go zauważyła. 
Miał wrażenie, że wszystko wokół niego zwolniło.
Patrzył w jej oczy, które śmiały się do niego.
Czuł delikatny dotyk jej ręki na swoim barku.
Drżała kiedy ją pocałował, przytulił ją więc jeszcze mocniej do siebie.
Musieli stać tak bardzo długo, bo kiedy wreszcie ruszyli ku wyjściu oprócz nich na peronie nie było nikogo.
Poszli do ulubionej pizzerii Malwiny, gdzie przedstawiła go właścicielowi, który przez resztę wieczoru cały czas na nich zerkał z uśmiechem na twarzy.
Pod koniec dnia podwiozła go do hotelu i życzyła mu spokojnej nocy. 
Ostatkami silnej woli nie zaproponował, by z nim została na noc.
Próbował zasnąć, ale nie potrafił.
Cały czas myślał o tym, że nie chce dłużej takiego związku.

Komentarze