Bezcenny dar - planszówki (32)

  

    - Poznaj Marcina, mojego najlepszego przyjaciela i guru lokalnej społeczności.
    Malwina wyciągnęła rękę, starając się nadać swoim gestom lekkości. Była stremowana i zażenowana, zazdrościła Kacprowi tego, z jaką łatwością potrafił odnajdywać się w nowych sytuacjach. Karolina stała z tyłu, wyglądała na równie niepewną i zaskoczoną jej obecnością, jak ona.
  - Rozumiem, że to Karolina - Kacper zwrócił się do Marcina. - Wiele dobrego o tobie słyszałem, więc bardzo cieszę się, że mogę wreszcie cię poznać.
  - Dziękuję, mam nadzieję nie zawieść oczekiwań. Karolina jestem - wyciągnęła rękę do Malwiny. - Chyba nie miałyśmy się okazji jeszcze spotkać.
   Z wdzięcznością przyjęła i odwzajemniła ten niespodziewany gest życzliwości. Miała nadzieję, że tym razem nie popełni żadnej gafy i nie będzie musiała podczas kolejnego spotkania się wstydzić za siebie. Zastanawiało ją tylko jedno - czy Marcin wiedział o tym, że spodziewa się dziecka innego mężczyzny? Kacper nie zająknął się słowem na ten temat i nie była przekonana, czy powinna go poruszać, pomijając już kwestię tajemnicy zawodowej. Gdyby sama była w takiej sytuacji z pewnością nie chciałaby, żeby ktoś się wtrącał w jej decyzje. 
    Kacper zaprowadził gości do salonu, zaproponował gorące napoje i zniknął w kuchni. Malwina nie była pewna, czy powinna iść za nim, czy zabawiać gości rozmową. Zdecydowanie wolałaby nie czynić honorów pani domu, ale pewnie nie byłoby to dobrze odebrane. Nikt się nie odzywał, a panujące między nimi milczenie było coraz bardziej krępujące. Gorączkowo poszukiwała neutralnego tematu do rozpoczęcia rozmowy, ale nic nie przychodziło jej do głowy.
   - Oboje pochodzicie z Maminowa?
   - Nie, przyjechałam tu całkiem niedawno za pracą.
   - A skąd się przeprowadziłaś?
   - Z Krakowa. Zdaję sobie sprawę, że to dziwny kierunek przeprowadzki.
   - Nie dziwniejszy niż mój, ja przyjechałam tu z Warszawy.
   - Kacper nie wspominał, że zamierzasz tu zostać.
   - Nie, Marcinie, nie zostaję. Jeszcze kilka dni i muszę wracać do siebie.
   - Rozumiem. Pewnie czekają na ciebie obowiązki zawodowe.
   - Cała masa… Szkoda, że wakacje nie mogą wiecznie trwać.
  - I bardzo dobrze, że tak nie jest - do rozmowy włączył się Kacper, który właśnie wszedł do pokoju. - Nie doceniłabyś wtedy tego, co masz tutaj. Siadajcie, herbata za chwilę będzie gotowa, a tymczasem co powiecie na planszówki?
  - Chcesz, żebym znowu cię pokonał? 
  - Ha, niedoczekanie. Marcin jeszcze nigdy ze mną nie wygrał.
  - Nieprawda, raz pokonałem cię w Wysokie napięcie.
  - Tylko dlatego, że spadły mi pieniądze pod stół.
  - Nieważne, to też się liczy.
  - Ej, panowie - Malwina poczuła się w swoim żywiole. - Wysokiego napięcia nie znam, ale królową planszówek jestem ja. I lepiej będzie, jak sobie to od razu zapamiętacie, przynajmniej unikniecie rozczarowań.
  - Przyjmuję wyzwanie - Karolina wyciągnęła rękę w kierunku pudełka. - Co my tu mamy.. Osadnicy, niech będą. Gramy z dodatkami czy bez?
     W ciągu kolejnych trzech godzin grali i żartowali w najlepsze. Malwina wygrała pierwszą partię, Karolina drugą, a trzecia pozostała nierozstrzygnięta, bo w jej trakcie Marcin dostał ważny telefon służbowy i trzeba było przerwać rozgrywkę. Atmosfera spotkania była dużo lepsza od przewidywanej, rozmowy toczyły się swobodnie, jak między przyjaciółmi a nie dopiero co poznanymi ludźmi. Po wyjściu gości Malwina zabrała się za mycie naczyń, Kacper w tym czasie składał stół i schował krzesła. Kiedy skończyli sprzątać zaproponował zwiedzanie reszty domu, ale odmówiła. Zaproponowała, żeby zamiast tego potańczyli. Włączył więc nastrojową muzykę i gestem poprosił do tańca. Kręcili się wokół siebie, zupełnie nie do taktu płynących melodii. Zupełnie jej to nie przeszkadzało, było idealnie.  Minuty niespiesznie przechodziły jedna w drugą, a Malwina oddałaby wszystko, żeby czas płynął jeszcze wolniej. Nie miała ochoty wracać do siebie i rozwiązywać zadania narzuconego przez babcię. Planowanie przyszłości nie miało teraz większego sensu. Była tu i teraz, za kilka dni jej tu nie będzie i żaden plan nie mógł pomóc jej z tym się pogodzić. Wtuliła się mocno w Kacpra, odwzajemnił uścisk. Mieli jeszcze siebie, ale cóż z tego? Dlaczego Kacper nie robi nic, by ją tu zatrzymać? Czuła jak rośnie w niej rozżalenie. I złość. Ze wszystkich sił starała się nie dać tego po sobie poznać. Chciała cieszyć się tym, co jest. Być tu i teraz. Tylko na to było ją stać.

Komentarze